„Moje kwiaty są jak psy” oczarowują (a może rozczarowują) estetyką. Estetycznością. W pierwszej chwili, widząc duże, dekoracyjne obrazy w pastelowych barwach można poczuć się lekko zobojętniałym wobec wszechobecnej sympatycznej, aczkolwiek niezwykle urzekającej aury, jaką roztacza „artystka malarka” (uhonorowana niedawno tymże tytułem w nagrodę za wyróżnienie w konkursie Franciszki Eibisch). Nie da się jednak uniknąć wrażenia, ze te trójkąty mają dla autorki szczególne znaczenie. pulsujące, pedantycznie wręcz usystematyzowane, zapełniające całe płaszczyzny figury są jak natręctwo. Da się odczuć maniakalny upór niestrudzonej kolekcjonerki -namolne trójkąty prześladują nas wszędzie- zawłaszczają obrazy, migotliwie żądlą w projekcji wideo… Na koniec autorka zaprasza nas do zamkniętej przestrzeni, wypełnionej po brzegi op-pop-artowskim ornamentem-omamem, wystawiając naszą percepcję na próbę.
Kąśliwe są te kwiaty. Jak psie grzyby.
Nasuwa się więc pytanie- jak/czy ważny jest wielokrotnie redefiniowany problem estetyki w malarstwie? Czy te obrazy są „ładne”? chyba są, czy to….źle?

Podczas otwarcia zapomnieliśmy podziękować wszystkim odważnym przybyłym mimo szalejącego Ksawerego. Dziękujemy




W opisie tej wystawy widać, jak sztuka potrafi prowokować i wywoływać mieszane uczucia – od zachwytu po lekkie zdziwienie. Trójkąty i pulsujące formy, które wypełniają przestrzeń, pokazują, że estetyka nie zawsze oznacza spokój czy harmonię – czasem chodzi o wywołanie refleksji i konfrontację z percepcją widza. To ciekawe, jak autorka manipuluje przestrzenią i kolorami, tworząc obrazy, które „gryzą się” z tradycyjnym pojęciem piękna. Sztuka w takim wydaniu staje się doświadczeniem, które można zarówno oglądać, jak i przeżywać emocjonalnie. Dla osób, które chcą wprowadzić do swojego otoczenia dzieła wywołujące podobne emocje i refleksje, warto zajrzeć do galerii https://artoffice.pl, gdzie można znaleźć prace artystów o różnorodnej estetyce i charakterze.
OdpowiedzUsuń